Wolnosc - to zludzenie, które kusi ludzkiego ducha od zarania swiadomosci - byla zarówno pragnieniem, jak i przeklenstwem. Nauczono nas czcic ja jak najwyzsze dobro, a jednak niewielu potrafi uniesc jej ciezar. W swiecie, w którym kazdy gest wydaje sie byc zaplanowany przez niewidzialne struktury wladzy, idea "wolnego czlowieka" ociera sie o absurd, o tragedie. a jednoczesnie o cos gleboko komicznego. Ta ksiazka to fragmentaryczny portret, ciag mysli, ran, ironii i objawien, które rodza sie z kolizji miedzy wola istnienia a groteskowym teatrem systemu.
Nie jest to dzielo, które ma pocieszac czy karmic naiwne nadzieje. To raczej rentgen wspólczesnej duszy: czlowieka, który wierzac, ze jest wolny, czolga sie wsród zlotych kajdan, zaprogramowanych decyzji i wymuszonego usmiechu wobec absurdu swego polozenia. Tu splata sie smiesznosc z wzniosloscia, upadek z oporem, a ból z przejrzystoscia. Bo w tej tragikomedii, jaka jest zycie wolnego czlowieka, nie ma wyraznych bohaterów ani zloczynców - sa tylko aktorzy, którzy swiadomie lub nie, odgrywaja swoje role na scenie, której nigdy nie wybrali. Tragikomedia Wolnego Czlowieka to zaproszenie do myslenia, do wewnetrznego buntu, a byc moze takze do tej gorzkiej smiech, który wybucha, gdy czlowiek pojmuje, ze posród katastrofy.
wciaz pozostaje godnosc patrzenia w otchlan z szeroko otwartymi oczami.
Wolnosc - to zludzenie, które kusi ludzkiego ducha od zarania swiadomosci - byla zarówno pragnieniem, jak i przeklenstwem. Nauczono nas czcic ja jak najwyzsze dobro, a jednak niewielu potrafi uniesc jej ciezar. W swiecie, w którym kazdy gest wydaje sie byc zaplanowany przez niewidzialne struktury wladzy, idea "wolnego czlowieka" ociera sie o absurd, o tragedie. a jednoczesnie o cos gleboko komicznego. Ta ksiazka to fragmentaryczny portret, ciag mysli, ran, ironii i objawien, które rodza sie z kolizji miedzy wola istnienia a groteskowym teatrem systemu.
Nie jest to dzielo, które ma pocieszac czy karmic naiwne nadzieje. To raczej rentgen wspólczesnej duszy: czlowieka, który wierzac, ze jest wolny, czolga sie wsród zlotych kajdan, zaprogramowanych decyzji i wymuszonego usmiechu wobec absurdu swego polozenia. Tu splata sie smiesznosc z wzniosloscia, upadek z oporem, a ból z przejrzystoscia. Bo w tej tragikomedii, jaka jest zycie wolnego czlowieka, nie ma wyraznych bohaterów ani zloczynców - sa tylko aktorzy, którzy swiadomie lub nie, odgrywaja swoje role na scenie, której nigdy nie wybrali. Tragikomedia Wolnego Czlowieka to zaproszenie do myslenia, do wewnetrznego buntu, a byc moze takze do tej gorzkiej smiech, który wybucha, gdy czlowiek pojmuje, ze posród katastrofy.
wciaz pozostaje godnosc patrzenia w otchlan z szeroko otwartymi oczami.